Nowy odcinek “Oszukać przeznaczenie” już jest! Przeczytaj jak nie zwariować i jak nie nabawić się rozstroju żołądka, czyli po prostu jak się nie przejeść w święta… spokojnie, to tylko trzy dni!
Na wstępie małe uspokojenie: na pewno nie przytyjesz od dodatkowej porcji pierogów i kawałka makowca! Wiesz, że 1 kg tłuszczu, to 7500 kcal?! Pisałam o tym w artykule nt. tego jak przytyć… a wcale nie jest to takie proste! Żeby przytyć 1 dodatkowy kilogram musisz zjeść 7500 kcal więcej niż wynosi Twoje zapotrzebowanie. Jeśli ciężko Ci w ogóle sobie wyobrazić taką ilość kcal to już pomagam.
ile to 7500 kcal?
Zatem, liczymy: 7500 kcal to: 1 kg śledzi w sosie pomidorowym, 20 sztuk pierogów ruskich, 1 kg barszczu czerwonego (bez uszek), po 0,5 kg strucli makowej i piernika oraz na deser jeszcze 2 czekoladowe mikołaje. I tak przez trzy dni…
Dlaczego pomimo że wiemy jak się nie przejeść, to wciąż to robimy.
Dlaczego tak boimy się świąt? Co nam szkodzi, powoduje frustrację i ociężałość?
Nieumiarkowanie, łapczywość i jedzenie na zapas. Zupełnie jakbyśmy nic nie jedli przez cały rok albo jakby te ciasta i pierogi miały jakąś nadprzyrodzoną moc znikania przez noc… Mikołaj ich nie zje, spokojnie – zostawmy sobie coś na jutro!
Z rozmów z Wami wiem, że gubią też konwenanse… że niby teściowej nie wypada odmówić, a cioci się przykro zrobi, bo się tyle napracowała lepiąc uszka (których nie lubimy).
Oraz ostatni punkt na podium: podbijanie kaloryczności napojami. Tylko szklaneczka soku (107 kcal), jedna słodka kawa (80 kcal przy 2 łyżeczkach cukru), do tego kompot z suszu obowiązkowo z cukrem plus “tradycyjna” świąteczna cola (105 kcal w szklance)… i już mamy około 300 kcal – a jeszcze nic nie zjedliśmy…
To chyba trzy najgorsze przewinienia przy świątecznym stole! Przeczytajcie zatem moje zestawienie i cieszcie się tymi świątecznymi dniami – bez stresu! Jak się nie przejeść? To bardzo proste!
1. Pierwsza i najważniejsza zasada! NIE PLANUJ, ŻE BĘDZIESZ SIĘ ODCHUDZAĆ W ŚWIĘTA! Na to przyjdzie jeszcze czas. Potraktuj ten czas ulgowo.
2. Zachowaj spokój i zdrowy rozsądek – czyli nie najadaj się “pod korek i do bólu brzucha”. Ale też nie przychodź do ukochanej babci ze swoim “wyliczonym” fit-jedzeniem w pudełku.
3. Wypij szklankę wody z cytryną i/lub imbirem 30 minut przed posiłkiem. Wypełnisz częściowo żołądek dzięki czemu zjesz nieco mniej, a na pewno nie rzucisz się na jedzenie co uchroni Cię przed bólem brzucha.
4. Jeśli jesteś bardzo głodny/głodna a do kolacji jeszcze godzina – wypij wodę z łyżeczką błonnika np. babki jajowatej. To Cię nasyci nie dostarczając przy okazji kalorii (czym jest babka jajowata>>) albo zjedz małą porcję kisielu z siemienia lnianego>>
5. Nie głodź się cały dzień czekając na wieczorny posiłek. Zbyt duże przerwy między posiłkami mogą spowodować, że zjesz więcej. Zjedz normalne śniadanie i lekki obiad na około 4 godziny przed kolacją wigilijną.
6. Wyśpij się przed świętowaniem. Brak snu powoduje stres i wzrost aktywności hormonu głodu – greliny. Głodny i zły zjesz więcej.
7. Nie zapominaj o dodatkach – ostra ćwikła, domowa musztarda>>, kiszonki czy pikle trochę wspomogą trawienie tłustych dań, do tego są dobrym źródłem błonnika.
8. Bądź asertywny – naucz się grzecznie odmawiać. Jeśli coś Ci nie smakuje nie jedz tego. Nie dodawaj sobie zupełnie zbędnych i do tego niesmacznych kalorii tylko dlatego, aby nie zrobić komuś przykrości. Odmowa posiłku nie świadczy o tym, że nie szanujesz czy nie kochasz osoby, która go przygotowała.
9. Nawet jeśli nie jesteś na diecie nakładaj sobie pół porcji albo nawet 1/3. Kawałek śledzia, dwa pierogi, szklanka barszczu, jedna łyżka grzybowej, kapusty tylko na spróbowanie, do tego ryba i sałatka jarzynowa plus 2 pierniczki i pół kawałka ciasta… Nawet jeśli nałożysz sobie wszystkiego “po trochu” to i tak będziesz najedzony. Pilnuj porcji.
10. Pij tylko niesłodzone napoje: wodę, czarną herbatę, kawę… całkowicie zrezygnuj z cukru przynajmniej w napojach. Koniecznie przygotuj tradycyjny, ale niesłodzony kompot z suszu>>. To doskonałe źródło błonnika. Z owoców, które po nim zostaną zrób po świętach mus albo zupę krem.
11. Jedz powoli, delektuj się każdym kęsem i nie jedz na zapas. Ciesz się obecnością bliskich, wyłącz telefon i nie spiesz się – zanim nałożysz sobie kolejną porcję odczekaj chwilę (optymalnie kwadrans).
12. Nie zapominaj o aktywności. Pomóż przy sprzątaniu czy podawaniu nowych dań – to też jest aktywność. Wyciągnij rodzinę na spacer, np. jeszcze przed deserem. Zamiast oglądać telewizję pograjcie w planszówki. Wybierz te, które wymagają od nas ruchu albo będą powodowały salwy śmiechu.
13. Rozmawiaj na neutralne tematy. Nie kłóć się przy stole, unikaj drażliwych tematów – nie dość, że łatwo wtedy zepsuć nastrój, to jeszcze istnieje ryzyko, że będzie trzeba “zajeść” ten stres. Zażarta dyskusja powoduje także łykanie powietrza. A to wpływa na nasze samopoczucie nawet jeszcze kilka godzin po posiłku.
14. Jeśli pijesz alkohol pij wyłącznie wytrawny, a jeszcze lepiej w wysokich, wąskich szklankach. Wiesz, że badania dowodzą, że z takich naczyń wypijamy mniej. Sprawdź czy naukowcy się nie mylą… 😉
15. Maksymalnie ogranicz cukier. Dodaj go do ciast połowę mniej niż w przepisie, połącz go z pełnoziarnistą mąką. A jeśli chcesz, to biały cukier w ciastach zastąp erytrytolem lub ksylitolem.
16. Unikaj białego pszennego pieczywa. Na stół podaj żytnie lub razowe. Jasne pieczywo podnosi stężenie cukru we krwi i potęguje apetyt.
święta święta i po świętach…
17. W przypadku niestrawności wybieraj napary ziołowe działające rozkurczowo i wspomagające trawienie. Napar z dziurawca i rumianku możesz pić całe święta pomiędzy posiłkami. Herbatkę miętową czy z imbiru wypij na ociężałość po posiłku. Po napar z kopru włoskiego sięgnij przed posiłkiem, a nasiona kminku żuj już po wszystkim…
18. Nie dojadaj resztek, nie jedz na zapas. To co zostało zabezpiecz i schowaj do lodówki albo od razu zamroź – będzie “jak znalazł” do kawy za miesiąc czy dwa! A jeśli czujesz, że ostatnie kawałki ulubionego ciasta będą kusiły nawet w zamrażarce najlepiej daj je gościom na wynos.
Wydawałoby się, że święta to doskonały czas na relaks, zapomnienie się choć na chwilę. Przecież zasłużyliśmy… tyle godzin spędzonych w kuchni, tyle wypolerowanych podłóg i umytych okien! W końcu, należy mi się! A co, jeśli akurat jesteś w trakcie kuracji odchudzającej? Też Ci się należy! Ale świętować trzeba umieć…
Jest takie powiedzenie: czego oczy nie widzą, tego żołądkowi nie żal (czy jakoś tak) 😉
Tak czy inaczej tego się trzymajmy w trakcie przygotowań. To wpis dla Ciebie.
jak nie przytyć w święta
Zupa grzybowa, barszcz z uszkami, karp smażony, śledzie na pięć sposobów, pierogi z kapustą i grzybami, ryba po grecku, strucla makowa, piernik, sernik, kutia i kruche pierniczki, do tego kompot z suszu! Niby wszystko postne, a jednak… nie koniecznie lekkostrawne i niskokaloryczne!
Jeśli jesteś typem łakomczucha, nie kuś swojej silnej woli i nie piecz czterech różnych ciast. Upiecz jedno, swoje ulubione i rozkoszuj się nim przez cały świąteczny czas. Pozostałe i tak na pewno będziesz miał okazję spróbować u rodziny czy przyjaciół.
Jednak jeśli jesteś osobą, która na co dzień dba o zbilansowaną, różnorodną dietę i zdrowy styl życia nie musisz się obawiać, że przez te trzy dni przybierzesz na wadze. Nawet wtedy gdy nieco odstąpisz od codziennych zasad i zjesz więcej niż zwykle czy też skusisz się na drugi kawałek ciasta czy dodatkowego pieroga.
Trzydniowa odskocznia od zdrowej i bogatej w różnorodne składniki diety może spowodować niestrawność, ale nie zmieni naszego wyglądu – pod warunkiem, że szybko wrócimy do swoich nawyków sprzed świąt.
jak nie przytyć w święta
Oszukaj tradycję! Polski zwyczaj nakazuje spożywania w święta karpia i śledzi. Nie zapominajmy jednak, że istnieje też szeroki wybór innych ryb chudych czy np. morskich bogatych w wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3 wpływające pozytywnie na nasz układ krążenia. Zastanówmy się też w jaki sposób można troszkę oszukać tradycję tak, by zjeść zgodnie z zasadami, ale nie obciążać zbytnio naszego organizmu.
Zamiast podawać śledzia w śmietanie przyrządź go z jogurtem naturalnym. Karpia nie smaż, gdyż nasiąknięty tłuszczem jest istną bombą kaloryczną. Raczej upiecz go w folii i podaj w galarecie. Podobnie z pierogami – tylko z wody i bez polewania tłuszczem. Jeśli podajesz pierogi zrezygnuj z uszek do barszczu, zastąp je np. białą fasolą lub wypij barszcz bez żadnych dodatków. Do ciasta dodaj połowę mniej cukru albo zastąp go mniej kalorycznym erytrytolem lub ksylitolem.
Nie zapominaj o dodatkach. Zrezygnuj z pieczywa, zastąp go natomiast dodatkami warzywnymi – ćwikłą, piklami czy świeżymi warzywami. Buraki poza walorami smakowymi są bogate w składniki mineralne i błonnik dzięki któremu wspomagają pracę jelit.
świętuj bez alkoholu
Pewnie pomyślicie, że zwariowałam. Potrawy na świątecznym stole są ciężkostrawne i kaloryczne – bez dwóch zdań, alkohol niestety również. Razem mogą powodować niestrawności czy bóle brzucha. Dlatego raczej unikajmy takiego połączenia. Lampka czerwonego wina nie zaszkodzi, ale pod jednym warunkiem – że na jednym kieliszku się skończy!
Jeśli nie alkohol to co? Który z napoi jest najlepszym na świąteczny okres? Idealnym rozwiązaniem jest tradycyjny wigilijny kompot z suszonych owoców (śliwek, moreli, fig, jabłek). Połączenie zawartego w suszonych owocach błonnika i wody wspomaga trawienie. Pamiętajmy jednak, że owoce suszone są wysokokaloryczne, dlatego najlepiej zrezygnować z dosładzania tego napoju.
Poza tym…
pamiętaj o wodzie
Nie można też zapomnieć o wodzie, która doskonale uzupełnia bilans wodny naszego organizmu. Jednak do tłustych i ciepłych potraw zdecydowanie lepiej wybrać herbatę – czarną, zieloną lub owocowo-ziołową. Filiżanka tego aromatycznego naparu wspomoże nasz żołądek w nierównej walce z ciężkostrawnymi świątecznymi potrawami. Jeśli jednak przed snem nadal czujemy się ociężali, wypijmy szklankę “gorzkich ziółek” i… wyjdźmy na spacer!
święta święta i po świętach
Nasza polska tradycja zobowiązuje do wigilijnego postu i obfitego posiłku o zmroku. Jak się to ma do zaleceń dietetyków dotyczących kilku niewielkich posiłków w ciągu dnia? Tu także nie ma lepszej rady jak umiar. Pamiętajmy, aby kolacja wigilijna skończyła się najpóźniej dwie – trzy godziny przed snem. Po posiłku nie kładźmy się od razu spać ani nie wsiadajmy w samochód jadąc na kontynuację biesiadowania.
Styl życia to nie tylko to, co jemy. Bez odpowiedniej dawki ruchu nie sposób zachować zdrowia i dobrej kondycji. Dlatego nawet w święta nie róbmy sobie urlopu od sportu. Możemy odpuścić katorżnicze ćwiczenia na siłowni, ale nie rezygnujmy z drobnych aktywności: rodzinnego spaceru czy porannej gimnastyki.
Coś jeszcze? Tak!
nie jedz na zapas
Jeśli nie masz ochoty – nie jedz. Nie jedz nic na siłę czy tylko po to, aby nie zrobić komuś przykrości. Spakuj pozostałe po świętowaniu jedzenie do pudełek, a najlepiej część zamroź – z ogromną przyjemnością zjesz resztkę makowca za tydzień czy nawet miesiąc. Szanuj swój żołądek i pamiętaj, że jego pojemność jest oryginalnie wielkości Twojej zaciśniętej pięści.
Święta to szczególny czas – zarówno dla ciała jak i ducha. Przygotujmy się zatem do nich należycie, tak by spędzić je w spokojnej rodzinnej atmosferze.
Mam nadzieję, że teraz już wiesz jak nie przytyć w święta.
Korzystajcie zatem rozsądnie z wolnych dni. Cieszcie się obecnością bliskich, rozmawiajcie ze sobą – oby nie o polityce i spacerujcie jak najwięcej, nie przejedzcie się zbytnio i wróćcie do mnie po świętach w komplecie
Dziś chciałabym Was namówić na domowy zakwas buraczany, to doskonałe remedium na wszelkie jesienno-zimowe przygody zdrowotne, a także – niezastąpiona baza do barszczu czerwonego!
Zakwas buraczany jest bogaty w antyprzeziębieniową rutynę i witaminę C, kwas foliowy, żelazo, przeciwbólową witaminę B1, betaninę i antocyjany (czerwone barwniki o działaniu antyoksydacyjnym), ale to nie to wpływa, że jest tak bardzo zdrowy. Te składniki, w różnym stężeniu znajdziemy bowiem także w świeżych burakach. Więcej o burakach>>
KWAS MLEKOWY, to coś co w zakwasie nas interesuje najbardziej.
To dzięki niemu zakwas buraczany pobudza pracę jelit i wpływa korzystnie na stan mikroflory jelitowej. Dodatkowo wpływa pozytywnie na pracę serca i rozszerza naczynia krwionośne. Wzmacnia odporność i obniża stężenie cholesterolu. Pamiętajmy, że bakterie kwasu mlekowego giną pod wpływem wysokiej temperatury, więc najzdrowszy zakwas, to ten pity na surowo – jak sok 🙂
Taki zakwas jest lekkostrawny i niskokaloryczny, a co nie mniej ważne – banalnie prosty do wykonania. Zróbcie teraz “wersję demo” – spróbujcie i wprowadźcie ew. zmiany, tak aby tuż przed świętami zrobić doskonały i sprawdzony zakwas do wigilijnego barszczu!
Uwaga, proporcje są na naczynie mniej więcej 15 litrów, z czego otrzymacie 3 l czystego zakwasu 🙂 Jeśli nie macie tak dużego naczynia lub nie macie pewności czy się z zakwasem polubicie zróbcie na pierwszy raz z połowy porcji.
zakwas buraczany przepis
3 kg buraków
główkę czosnku (polskiego)
liście laurowe (garść)
ziele angielskie (2 łyżki)
1 łyżkę soli
ew. kromka chleba razowego (bez dodatków, na zakwasie – ja nie daję!)
oraz około 7 dni 🙂
Buraki myjemy i cienko obieramy, kroimy na mniejsze kawałki (ósemki lub plastry) i układamy w dużym słoiku lub naczyniu kamionkowym przekładając obranym czosnkiem i liśćmi laurowymi.
Zalewamy przegotowaną i ostudzoną wodą z łyżką soli. Wierzch możemy przykryć kromką chleba (prawdziwego, wysokiej jakości, na zakwasie, bez drożdży i innych zbędnych dodatków). Chleb przyspiesza fermentację, ale niesie też ryzyko, że zakwas nam zacznie pleśnieć.
Naczynie przykrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce na kilka dni (5 – 7). W międzyczasie zbieramy z zakwasu białą piankę, która zbiera się na powierzchni. Po kilku dniach próbujemy zakwas i zlewamy go do wyparzonych butelek, trzymamy w lodówce nawet kilka miesięcy. Pozostałe buraki śmiało można wykorzystać do sałatek lub ugotować na nich barszcz.
UWAGA!!!
w napoju zrobionym na bazie powyższego przepisu NIE ZNAJDZIEMY:
cukru, niepoliczalnej ilości soli, kwasu sorbowego (konserwant), glutaminianu sodu (wzmacniacz smaku), glutenu ani tłuszczu roślinnego utwardzonego!
Jeśli szukacie tych składników – koniecznie kupcie gotowy barszcz sklepowy (najlepiej w proszku) 😉
Coraz zimniej, pada wieje… piękną jesień mamy tej zimy 😉 i chociaż śniegu jak nie było tak nie ma, to mimo to, co roku o tej porze moje myśli płyną w kierunku rozgrzewającego wina. Nic tak nie rozgrzewa po długim mroźnym/deszczowym spacerze albo szaleństwach na lodowisku jak kubek aromatycznego grzańca z plastrem pomarańczy i pływającymi goździkami.
Tym razem postanowiłam jednak pójść o krok dalej – stworzyłam doskonały koncentrat, który umożliwi Wam rozkoszowanie się grzańcem nawet w sytuacji kiedy akurat nie macie w domu pomarańczy, a przyprawy korzenne właśnie wyszły…
Butelka takiego trunku, to także świetny pomysł na prezent gwiazdkowy! 🙂
Glogg – koncentrat do grzanego wina
0,5 l soku z czarnej porzeczki (najlepiej tłoczony)
0,5 l soku jabłkowego (najlepiej tłoczony)
sok wyciśnięty z 4 cytryn
450 g ksylitolu lub erytrolu (ew. zwykłego cukru)
3 czubate łyżki goździków
2 czubate łyżki kardamonu (w całości)
4 połamane laski cynamonu
Przyprawy lekko kruszymy w moździerzu, szczególnie kardamon, jeśli mamy w łupinkach. Wszystkie składniki płynne wlewamy do dużego garnka i dodajemy przyprawy. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na maleńkim ogniu około godziny aż koncentrat nieco zgęstnieje. Następnie odstawiamy garnek w chłodne miejsce do wystudzenia (kilka godzin/cała noc). Przelewamy całość przez sitko, ponownie doprowadzamy do wrzenia i przelewamy do wyparzonych butelek.
Dodajemy jako zaprawa smakowa do czerwonego wina lub w wersji bezalkoholowej rozcieńczamy gorącą wodą albo sokiem pomarańczowym.
Możemy też przelać do ozdobnej butelki, przewiązać wstążeczką i podarować komuś w prezencie! 🙂
Tradycyjne pierniczki z glutenem już są – jeśli tylko nie macie przeciwwskazań, to wypróbujcie je koniecznie!
Dziś coś dla bezglutenowców – równie smaczne, kruche i mocno korzenne – pierniczki bez glutenu, na bazie mąki ryżowej i kukurydzianej. Są równie doskonałe co ich tradycyjne odpowiedniki 🙂
przepis na 3 blachy chrupiących pierniczków
125 g klarowanego masła
150 g melasy z karobu, trzciny cukrowej lub z buraków
1,5 szklanki mąki kukurydzianej
1 szklanka mąki ryżowej
1/2 szklanki skrobi (ja dałam z tapioki, ale ziemniaczana też da radę)
ew. do wyrobienia konsystencji 4 łyżki “mleka” kokosowego
Masło zmiksuj z melasą na puszystą masę i dosypuj powoli przesiane suche składniki. Zagnieć ciasto na zbitą kulę, jeśli będzie się sypało dolej stopniowo mleka kokosowego aż do wyrobienia zwartej konsystencji.
Zagnieć kulę z ciasta, schowaj do torebki foliowej i włóż do lodówki na minimum godzinę.
Po schłodzeniu rozwałkuj ciasto podsypując w razie konieczności bezglutenową mąką i wykrawaj dowolne kształty.
Piecz ok. 10 minut w temperaturze 160 st. C
Inne przepisy, które mogą Ci się przydać przed świętami: