Wielu z Was pewnie wie, że do tematu “słodycze na diecie” podchodzę dość liberalnie. Wolę, aby w diecie pojawił się zbożowy baton o nienagannym składzie albo muffina z mąki pełnoziarnistej czy nawet biała czekolada. W wersji sklepowej: sezamki słodzone miodem, gorzka czekolada lub chałwa niż jakby dieta była mocno okrojona. Wtedy jest ryzyko, że już po kilku dniach powodowała rozdrażnienie i zniechęcenie do jej kontynuowania. Zawsze powtarzam swoim pacjentom – nie ma znaczenia, że dieta mi się bilansuje w mojej tabelce. Ma się bilansować w kuchni! Dieta ma być możliwa do zrealizowania i zastosowania w codziennym życiu.
słodycze na diecie
Prawdą jest, że nawet te zdrowe, bez pszenicy czy cukru są często kaloryczne. Jednak ich skład (w tym brak oleju palmowego, syropu glukozowo-fruktozowego czy sztucznych barwników) powoduje, że zazwyczaj są to po prostu zdrowsze produkty. Dodatkowo, wartość odżywcza (m.in. zawartość składników mineralnych czy błonnika) sprawia, że mogą nam z powodzeniem zastąpić cały posiłek. Owsiana muffinka z orzechami sprawdzi się jako II śniadanie. Deser z chia i owocami będzie super podwieczorkiem, gorąca czekolada bez cukru rozgrzeje nas po spacerze w mroźny dzień albo zdrowo pocieszy w czasie PMS. Twoi goście najprawdopodobniej wcale się nie zorientują, że rozpływające się w ustach czekoladowe ciasto jest słodzone daktylami a nie tradycyjnym cukrem!
Jeśli poszukujesz pomysłów na zdrowy deser czy wypieki bez cukru, to jesteś pod właściwym adresem. Zerknij na moje propozycje. Znajdziesz u mnie przepisy na zdrowe słodkości – pełnoziarniste, często bez pszenicy, jaj, nabiału, z małą lub zerową zawartością cukru. Wciąż dodaję nowe propozycje, pojawiają się tu mniej lub bardziej regularnie.
Skorzystaj z wyszukiwarki i znajdź coś dla siebie! strona wciąż ewoluuje, a w mojej głowie kłębi się jeszcze sporo pomysłów. Dlatego też baza legalnych słodyczy będzie się rozrastała.
Ja jestem w drużynie sympatyków! I jak tylko mam okazję, to z przyjemnością delektuję się tymi cukierkami, ale częściej jednak stawiam na domowe imitacje w nieco zdrowszej wersji. Żeby było i słodko i zdrowo – bez zbędnych wyrzutów sumienia. Na szczęście “podrobić” ten smak wcale nie jest trudno! Poza klasycznym zatopieniem suszonych śliwek w roztopionej gorzkiej czekoladzie (są obłędnie pyszne) polecam przenieść ten smak na wersję nieco bardziej sycącą. I przygotować słodki podwieczorek albo deserowe śniadanie.
Przepis został przygotowany na warsztaty kulinarne z allaboutlife.pl. Do dania użyłam półekspandowanych kasz Cenos, których nie trzeba gotować! Wystarczy je zalać gorącym płynem na 10 minut, w międzyczasie kilka razy zamieszać i po krzyku! 🙂 Do zalania można użyć wody, bulionu, mleka lub napoju roślinnego – zależnie od tego jakie danie mamy w planach. Taka kasza, to super pomysł na szybki posiłek, także w pracy.
Jeśli używasz kaszę półekspandowaną – zalej ją gorącym mlekiem (ja użyłam napoju migdałowego) na wysokość ok. 2 cm powyżej poziomu kaszy. Zamieszaj i przykryj – odstaw na 10 minut. Zwykłą kaszę ugotuj do miękkości wg instrukcji na opakowaniu – danie będzie na słodko, więc najlepiej w mleku lub napoju roślinnym. Do tego dania pasuje też kasza orkiszowa oraz jaglana.
Śliwki w czekoladzie: herbatę zagotuj z dodatkiem przypraw korzennych i odstaw na kwadrans.
Śliwki umyj i pokrój drobno – wrzuć na patelnię i zalej korzenną herbatą. Duś na patelni około 10-15 minut mieszając od czasu do czasu. Pod koniec dodaj kakao i dokładnie wymieszaj. Odparuj, jeśli są zbyt rzadkie.
Miękką kaszę przełóż do miseczki i przykryj czeko-śliwką. Całość posyp posiekanymi orzechami.