Potraktujcie ten wpis jako ciąg dalszy tekstu dot. bezmlecznych źródeł wapnia! Te ciasteczka, dla których wciąż szukam chwytliwej nazwy można śmiało nazwać domowym suplementem 😉 Sezam biały, sezam czarny, mak i do tego orzechy, to świetne źródła wapnia plus jajko i (dla chętnych) miód na osłodę!
Te super proste ciasteczka robi się dosłownie chwilę, do tego kwadrans w piekarniku i mamy pyszną przekąskę! Gwarantuję Wam, że nie napracujecie się przy nich nic a nic.
Ciasteczka są bezglutenowe, bez mąki, bez proszku do pieczenia, bez nabiału i bez cukru!
Uwaga, są sycące, dość kaloryczne i wciągające…
domowe ciasteczka wapniowe 😉
150 g sezamu białego lub sezamu czarnego lub maku (u mnie mix po 50 g każdego z tych składników)
190 g masła orzechowego*
1 jajko
3 łyżki miodu (można pominąć)
Wszystkie składniki wymieszaj łyżką lub mikserem w misce. Wcześniej sezam możesz podprażyć na suchej patelni – jednak nie jest to konieczne.
Dużą blachę wyłóż papierem, wykładaj masę ciasteczkową na blachę za pomocą małej łyżeczki (do herbaty).
Piecz około 12 – 15 minut w piekarniku nagrzanym do 170 st. C – wystudź zanim przełożysz na talerz.
*dałam 190 g masła orzechowego, bo taką pojemność ma mały słoiczek masła od Primavika (piszę, bo dostałam komentarz od koleżanki “ale żeś sobie wyliczyła ilość masła” 😉
Na zdjęciu ciasteczka w towarzystwie sałatki z kaszy gryczanej i bobu oraz suszonej żurawiny (słodzona sokiem z granatu).
1 dość duża sztuka (jak na zdjęciu powyżej) to około 150 kcal!!!
W przepisie zaznaczyłam, aby wykładać masę małą łyżeczką (do herbaty) – takie ciasteczka będą mniejsze (na raz) i oczywiście będą miały też mniej więcej połowę podanej kaloryczność w sztuce.
Co człowiek to opinia. Niektóre badania potwierdzają dobroczynne właściwości mleka. Według innych – powinniśmy unikać każdego rodzaju mleka, z wyjątkiem mleka matki, którym jesteśmy karmieni w okresie niemowlęcym.
Kto ma rację?
Pij mleko będziesz wielki?
Mleko zawiera w swym składzie składniki odżywcze niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Pełnowartościowe białko, cukier mleczny (laktoza), tłuszcz (głównie nasycony), sole mineralne (przede wszystkim dobrze przyswajalny wapń oraz fosfor, potas, sód, magnez i in.) oraz witaminy (B2, B12 i PP oraz tłuszczorozpuszczalne A, D, E, K, pełniące także rolę antyoksydantów). Oczywiście, te składniki znajdziemy także w innych powszechnie dostępnych produktach spożywczych. Ponadto jest bogate w cały szereg związków jak: immunoglobuliny, hormony, czynniki wzrostowe, enzymy oraz inne aktywne biologicznie białka.
Pomimo tylu dobroczynnych cech jakie ma w sobie ten biały napój, spożycie mleka w ciągu ostatnich lat stale spada. Przez co, m.in. zmniejsza się szansa na zaspokojenie zapotrzebowania organizmu na wapń (przeciętny Polak zaspokaja dobowe zapotrzebowanie na ten składnik mineralny w ok. 55 %). Dzieje się tak za sprawą rewolucyjnych tez wysuwanych przez wielu badaczy, niestety nie zawsze wiarygodnej reputacji. Przytaczane przez nich badania dotyczą przede wszystkim niekorzystnego wpływu mleka na stan naszego kośćca, oczu (z zapaleniem rogówki oka włącznie) oraz powodowanie nieodwracalnych zmian w układzie naczyniowo-sercowym. Artykuły krzyczące “Mleko cichy zabójca” robią furorę!
Czym uzasadniane są te rewolucje? Co się stało, że kiedyś zmuszano nas do picia co najmniej szklanki gorącego mleka dziennie, a dziś namawia się do porzucenia całkowicie tego napoju. Dlaczego neguje się jego dobroczynne właściwości?
Człowiek, podobnie jak pozostałe ssaki, przystosowany jest do spożywania mleka tylko w okresie niemowlęcym. Poza tym, każdy gatunek ssaków powinien pić mleko tylko swojego gatunku. I tak: mleko krowie jest dla krów a mleko ludzkie dla ludzi. Jesteśmy jedynym gatunkiem, który pije mleko innych ssaków i to długo po okresie niemowlęcym.
Trudno z tym dyskutować, ale ten zarzut jest naprawdę absurdalny. Dlaczego nikt nie oburza się, gdy w Tłusty Czwartek jako jedyni na tej planecie opychamy się pączkami. Albo na to, że jesteśmy też jedynym gatunkiem, który wycina lasy czy buduje kopcące fabryki… hmm? 😉
tłuszcz
Pod lupę brany jest skład mleka, głównie tłuszcz. Zawartość tłuszczu w mleku waha się od 2,7 – 5,5 %. Jednak w procesie technologicznym jest on normalizowany, w tej chwili na półkach sklepowych stoi mleko o zawartości tłuszczu 0 %, 0,5 %, 1,5 % 2 %, 3,2 %. Od pewnego czasu można spotkać także mleko 3,8 % nazwane Junior. Co sugeruje, że u dzieci występuje zwiększone zapotrzebowanie na tłuszcze – co nie jest do końca prawdą.
Skład tłuszczu mleka, to tłuszcze nasycone, cholesterol oraz kwasy: linolowy, linolenowy i arachidowy, które stanowią grupę niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Jednak zastrzeżenia budzą wyłącznie kwasy nasycone, wpływające negatywnie na stan naszego serca oraz predyspozycję do nadwagi. W szklance mleka 2% jest 2,2 g tłuszczów nasyconych, dla porównania w jednej parówce (z szynki!!) jest ich 4,2 g. Ech… oburzajmy się na mleko, jedzmy parówki…
laktoza
Większość z nas nie toleruje laktozy…. Z badań wynika, że około 20 – 30 % dorosłych Europejczyków ma niedobór laktazy (enzymu trawiącego laktozę). W takim przypadku spożycie produktów zawierających laktozę prowadzi do nadmiernej produkcji gazów, co objawia się wzdęciami, bólami brzucha i biegunką. Objawy te mogą ujawniać się nawet po wielu latach picia mleka. Mogą także dać znać o sobie po przebytej chorobie (np. tak jak u mnie po ostrym zapaleniu trzustki) czy u osób z wrzodami żołądka. Zależy to przede wszystkim od indywidualnych różnic mikroflory jelitowej każdego z nas.
Warto także pamiętać, że na rynku występują mleka o obniżonej zawartości laktozy, które z powodzeniem mogą pić osoby z jej nietolerancją. Także napoje mleczne fermentowane (kefiry, jogurty), z racji tego, że są poddane fermentacji zawierają nieco mniej laktozy. Zawarte w nich bakterie są dodatkowo zdolne do wytworzenia laktazy trawiącej cukier mleczny są często dobrze tolerowane przez osoby z nietolerancją. Kupując jednak produkty fermentowane wybieraj te bez mleka w proszku, które jest skoncentrowaną formą laktozy i może nasilać objawy nietolerancji!
Jednak nie jest to niestety rozwiązanie wszystkich bolączek. Pamiętajmy, że są to produkty o obniżonej zawartości laktozy a nie zupełnie bezlaktozowe! Zatem spożywając regularnie takie produkty przy występującej nietolerancji każdego dnia dostarczamy do organizmu pewne ilości związku, którego nie tolerujemy. Na dłuższą metę nie jest to korzystne!
Ogólna zasada diet eliminacyjnych jest taka, że lepiej raz na kilka miesięcy zgrzeszyć zjadając “normalny” produkt z nietolerowaną substancją niż każdego dnia dostarczać śladowych ilości tego związku.
Pamiętajmy także, że laktoza wspomaga wchłanianie wapnia.
nadciśnienie
Mleko powoduje nadciśnienie. Tu z kolei winą obarcza się pewne frakcje białka, które mają powodować wzrost ciśnienia tętniczego. Jednak z drugiej strony mleko zawiera wapń, który w połączeniu z witaminą D bierze udział w regulacji ciśnienia tętniczego krwi. Dzięki właściwościom obniżającym ciśnienie krwi oraz zawartości niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych mleko bierze udział w zapobieganiu takim chorobom jak: miażdżyca, choroba wieńcowa czy zawał serca.
“mleko” owsiane
mleko zakwasza
To równie absurdalny zarzut, jak ten że kasza jaglana zakwasza>> Sprawdźmy zatem: wskaźnik PRAL dla mleka jest równy 1. Przypomnę tylko, że wartości dodatnie świadczą o tym, że produkt odkwasza!
Fakt, niektóre produkty mleczne zakwaszają, ale mleko do nich nie należy! Mleko działa alkalizująco!
czy mleko jest zdrowe?
Jak rozpoznać prawdę od fałszu, nie popaść w paranoję i zachować zdrowy rozsądek?
Umiarkowane picie mleka nie ma żadnych negatywnych skutków dla naszego zdrowia. Pomimo że sama mleka nie piję od kilku już lat nie jestem przeciwniczką tego napoju.
Jeśli nie cierpimy na alergię mleka czy nietolerancję laktozy, nie stanie nam się nic złego, gdy wypijemy kawę z mlekiem czy zjemy twarożek na śniadanie. Śmiało możemy sobie też czasem pozwolić na kawałek sernika. Natomiast dla wszystkich, którzy wciąż mają pewne wątpliwości i nie są do końca przekonani do picia mleka mam dobrą wiadomość. Mleko z powodzeniem można zastąpić jogurtem, kefirem, maślanką lub też serem żółtym. A idąc w eliminacjach dalej, także i te produkty można zastąpić roślinnymi zamiennikami. To jednak wymaga pewnej wiedzy żywieniowej i skrupulatnego skomponowania menu.
Sięgając po produkty mleczne pamiętajmy, aby sięgać wyłącznie po napoje mleczne naturalne, bez wsadu owocowego czy środków słodzących. Lepiej samemu dodać świeże lub mrożone owoce, kawę czy miód sporządzając wartościowy napój czy deser.
napoje roślinne
Drugą ważna sprawą jest zawartość tłuszczu. Dla zdrowego dorosłego człowieka dbającego o zdrowie najbardziej optymalną jest 1,5 – 2 %. Pamiętajmy, że w mleku są witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, które bez jego obecności nie zostaną wykorzystane. Mleko 0% jest więc mało wartościowe.
Jeśli natomiast chodzi o wapń, ten także da się z powodzeniem dostarczyć w odpowiedniej ilości bez nabiału. Włącz do swojego menu sezam, rukolę, mak, orzechy, kapustę, jarmuż, melasę, sardynki, migdały, ziarno amarantusa, figi, fasolę, agar agar. Pomocne mogę być również roślinne zamienniki mleka wzbogacane w wapń.