Dziś zebrane z 15 lat z mojej pracy w gabinecie: 5 głównych błędów żywieniowych, czyli najczęstsze problemy omawiane w gabinecie.
niezaplanowane posiłki
Udawanie przed samym sobą, że tylko jedna czekoladka czy szklanka słodkiego soku nie wliczają się w całodzienny bilans kalorii.
Takie niewidoczne kalorie w ogólnym rozrachunku często dostarczają nam więcej energii niż nasze regularne, zaplanowane posiłki.
Postaraj się nad tym zapanować. Jeśli potrzebujesz przekąsek, to najprawdopodobniej znaczy, że Twoja dieta jest nieprawidłowo zbilansowana. W ramach przekąsek przygotuj sobie warzywa, orzechy, owoce albo po prostu niewielki dodatkowy posiłek (kanapkę, zupę itp.).
nieczytanie etykiet
Zasada ograniczanego zaufania – to podstawa, zarówno na drodze, jak i w sklepie.
Ponad 40% Polaków – tak twierdzą wyniki badań ankietowych. Bardzo mnie to dziwi, bo to jak kupowanie kota w worku. Potrafimy spędzić całe dnie wertując opinie o nowym laptopie czy książce, przed zakupem a produkty spożywcze, które zjadamy każdego dnia kupujemy zupełnie bez refleksji. A to przecież one decydują o zdrowiu i jakości naszego życia. Jedzenie na siłę zdrowych rzeczy, które nam nie smakują.
zmuszanie się do jedzenia
Zmuszanie się do jedzenia, którego nie lubimy nie wróży długiej przyszłości zdrowej diety, zniechęca do trwania w zdrowych nawykach, nasila frustrację i stres związany z wprowadzaniem zmian….
Mocno wierzę w to, że zdrowa dieta może być smaczna, ba, nawet powinna! Mam nadzieję, że mój blog jest tego dowodem!
omijanie posiłków i nie jedzenie śniadań
To dietetyczny klasyk.
Wciąż wiele osób wierzy, że to doskonały sposób na schudnięcie. A prawda jest taka, że w większości przypadków, żeby schudnąć trzeba jeść – więcej. Nieregularne posiłki i zbyt długie przerwy między nimi powodują niekorzystne wahania glukozy we krwi kończące się aż nazbyt często wilczym głodem albo nocnymi wycieczkami do lodówki.
Ileż razy słyszałam w gabinecie „nie jestem krową, żeby pić wodę” albo „nie będę pić wody, bo potem trzeba chodzić do toalety”.
Zdradzę Wam sekret: to właśnie tak działa i to u wszystkich, zdrowych osób 😉
Pij po kilka łyków wody co pewien czas (np. 15 – 20 minut), a nie dopiero wtedy, gdy odczuwasz suchość w ustach i chce Ci się pić. Miej zawsze pod ręką wodę, polub zupy, koktajle, soki warzywne, zioła… to także jest źródło wody.
Od rana “chodzi” za mną spaghetti… Zatem chyba już wiem co będzie dziś na obiad, a Was zapraszam do lektury. Postanowiłam obalić kilka mitów dot. spaghetti i jego tuczących właściwości!
Co i z czym połączyć, żeby nasz ulubiony makaron z czystym sumieniem włączyć do dietetycznego menu?
Makaron: najlepiej wybierz pełnoziarnisty(pszenny, żytni), ten makaron zawiera więcej błonnika niż klasyczne jasne makarony pszenne. Dobrym rozwiązaniem są też makarony orkiszowe, gryczane czy z mąki owsianej. Jeśli zdecydujesz się na klasyczny pszenny makaron szukaj tego z mąki durum, ma nieco mniej kalorii od klasycznego makaronu i ma też niższy IG. Porcja 50 g. makaronu z mąki durum, to ok. 180 kcal, jeśli połączymy go z odpowiednimi dodatkami z całą pewnością nie przytyjemy po takim obiedzie.
W wersji bezglutenowej wybierz makaron sojowy, z amarantusa, z ciecierzycy, kukurydziany, konnyak lub ryżowy – często wystarczy je po prostu zalać je wrzątkiem i odczekać kilka minut.
kaloryczność różnych rodzajów makaronu (w 100 g)
z mąki durum 357 kcal
ryżowy 366 kcal
owsiany 380 kcal
żytni 340 kcal
orkiszowy 366 kcal
konnyak 27 kcal
Sos: najlepiej domowy! Żadnych proszków, instant czy słoików o dziwnej zawartości 🙂 Super, jeśli w środku będą pomidory, świeże, ew. te z puszki. Są znakomitym źródłem likopenu chroniącego nas przed nowotworami. Poczytaj więcej o pomidorach >> A tu przepis na klasyczny sos pomidorowy>>
Ale nie jest to warunek konieczny. Świetnym pomysłem jest domowe pesto>> czy też dodatek innych warzyw (szpinak, brokuły, cukinia, pieczona papryka, pieczarki). Zdecydowanie zrezygnuj z tłustego mięsa, serków topionych, boczku czy zagęszczania sosu tłustą śmietaną (ale już do szpinaku śmietanka będzie wskazana).
spaghetti na diecie
Łosoś wędzony lub świeży, tuńczyk, mięso wołowe, indyk lub owoce morza – dla mięsożerców jak najbardziej wskazane!
Zioła: niezbędny dodatek do spaghetti. Ułatwiają trawienie, zawierają też przeciwutleniacze zwalczające wolne rodniki. Wybierz bazylię, oregano, tymianek, kolendrę, imbir (zwłaszcza jeśli w sosie masz indyka lub kurczaka), gałkę muszkatołową (do szpinaku), świeżą natkę pietruszki itd. Jeśli tylko masz możliwość wybierz świeże zioła ? wiele z nich z powodzeniem możesz hodować cały rok w doniczce.
Czosnek: nie może go zabraknąć w sosie pomidorowym. Zawiera allicynę, dzięki której ma działanie obniżające poziom cholesterolu. Aby zachować maksimum właściwości wrzuć go pod koniec gotowania sosu i nie podgrzewaj go zbyt długo.
Ser: nie wyobrażasz sobie bez niego spaghetti? Słusznie 😉 Niemal każdy ser ma sporo kalorii, jednak jest także świetnym źródłem wapnia. Zwłaszcza kobiety potrzebują go dużo (szczególnie w okresie ciąży czy menopauzy). Dlatego bez wyrzutów sumienia posyp makaron jedną łyżką (sic!) parmezanu. Jeśli nie jest to Twój codzienny obiad nie powinno to odbić się na Twojej figurze. Zrezygnuj z serków topionych, to takie “parówki wśród nabiału”.
Oliwa: zawarte w niej kwasy tłuszczowe wzmacniają układ krwionośny, a naturalne polifenole wpływają korzystnie na skórę. Zamiennie możesz też użyć oleju rzepakowego. Jednak nawet najzdrowszy tłuszcz wciąż jest tłuszczem, a więc dość kalorycznym dodatkiem – nie polewaj zatem sosu zbyt obficie, jedna łyżka oleju/oliwy w zupełności wystarczy.