utworzone przez admin | sty 26, 2016 | bez glutenu, mięso, na imprezę, na kanapki, PRZEPISY, przetwory, śniadanie
Wątróbka – moja trauma z przedszkola (do spółki z zieloną breją – szpinakiem)! Dziś szpinak wprost kocham, a i wątróbką nie pogardzę, pod warunkiem jednak, że będzie naprawdę umiejętnie przyrządzona.
Zanim jednak przepis, zacznijmy od drugiej strony – czy wątróbkę w ogóle można jeść? Co z toksynami, które się w niej kumulują, z lekami, hormonami? Co z cholesterolem?
wątróbka na diecie
Otóż, można a nawet warto od czasu do czasu. Mówiąc obrazowo – wątroba, to nasz magazyn – magazynuje zapasy witamin: A, D i B12 oraz żelaza. Ale to także filtr (i tu już słowo magazyn nie pasuje!) – to tu trafiają leki i najprzeróżniejsze toksyny, które chcąc nie chcąc zjadamy, przez wątrobę przechodzi także wypijany przez nas alkohol. Wątroba faktycznie się tym wszystkim zajmuje i unieszkodliwia, jednak większość z toksyn odprowadza dalej. Do nerek (skąd są wydalane z moczem) lub do pęcherzyka żółciowego (skąd przenikają do przewodu pokarmowego i są usuwane z kałem). W wątrobie, którą spożywamy mogą się znajdować pozostałości hormonów lub leków, jeśli zwierzęta były nimi karmione – dlatego warto pytać i kupować mięso ze sprawdzonych/certyfikowanych źródeł. Z całą pewnością jednak umiarkowane spożywanie tego podrobu nie powinno zaszkodzić (dla mnie umiarkowanie w przypadku wątróbki, to max 1 porcja w miesiącu).
Tym bardziej, że plusy przewyższają minusy.
wątróbka na sokoli wzrok
To prawdziwa skarbnica witamin z grupy B, to także nieocenione źródło witaminy A i D oraz naprawdę spora dawka żelaza. Co ciekawe, wątroba jest także źródłem witaminy C!
Wbrew pozorom nie jest też kaloryczna – 100 g to 136 kcal 🙂
Odnośnie cholesterolu faktycznie zawiera go całkiem sporo – około 560 mg w 100 g porcji, jednak nawet i tu zalety tego produktu są ponad jego wadami – pod warunkiem, że zachowamy zdrowy rozsądek odnośnie częstości spożycia oraz porcji oraz… że nie mamy zalecenia diety niskocholesterolowej.

Mam nadzieję, że trochę rozwiałam Wasz strach, jeśli tak, to zapraszam na danie dla wielbicieli wątróbki 🙂
Przepis z Kwestii Smaku 🙂
prosty przepis na pasztet bez pieczenia
proporcje na ok. 3 małe słoiki
- 400 g kurzych wątróbek
- 120 g masła klarowanego
- 1 mała cebula
- 2-3 ząbki czosnku
- mała gruszka
- chlust whiskey (opcjonalnie)
- tymianek, sól, pieprz
Jeśli mamy czas, wieczorem dzień wcześniej zalewamy wątróbki mlekiem i wstawiamy na kilka/kilkanaście godzin do lodówki. Nie jest to konieczne, ale złagodzi nieco jej smak.
W garnku lub na dużej patelni podsmażamy na 2 łyżkach masła klarowanego posiekaną cebulę oraz czosnek wraz tymiankiem. Po 3-4 minutach dodajemy startą na tarce gruszkę i dusimy kolejne 3 minuty. Podsmażone składniki odsuwamy na bok patelni i dorzucamy umyte i osuszone wątróbki. Zwiększamy ogień i smażymy około 3 minuty (z zewnątrz mają być obsmażone, w środku pozostać delikatne). Wątróbki mieszamy z cebulą i gruszką, wlewamy alkohol (whiskey – jeśli używamy) i doprowadzamy do wrzenia, gotujemy minutę. Doprawiamy solą, pieprzem i odstawiamy z ognia.
Całość miksujemy blenderem na mus dodając resztę masła (masa będzie dość rzadka, ale w lodówce zgęstnieje).
Gotową masę przelewamy do miseczek lub doprowadzamy do wrzenia i przelewamy do słoika zakręcając na gorąco – zamknięte w ten sposób mogę stać nieco dłużej w lodówce.

Doskonale smakuje z chrzanem i kiszonymi ogórkami 🙂
Czubata łyżeczka, to około 42 kcal :)
Więcej o diecie na zdrowe oczy>>
utworzone przez admin | sty 14, 2016 | warzywa
Aby zwiększyć strawność suchych nasion warzyw strączkowych warto wiedzieć jak prawidłowo je ugotować.
Suche nasiona fasoli warto namoczyć, przede wszystkim skróci, to czas jej gotowania. Wsypujemy zatem suche ziarno do garnka i zalewamy dużą ilością zimnej wody – nawet w proporcji 1:4 (objętościowo – czyli 1 szklanka fasoli na 4 szklanki wody). Biała fasola może się moczyć nawet 12 godzin. Jeśli nie mamy tyle czasu można zalać nasiona gorącą wodę i moczyć tyle co do całkowitego wystudzenia wody.
Rano odlewamy wodę – wraz z wieloma minerałami, ale to także zwiększa strawność ziaren. Następnie płuczemy fasolę na sitku pod bieżącą wodą i zalewamy świeżą wodą. Poziom wody powinien sięgać na 3 palce nad fasolę. Jeśli fasola nie była wcześniej moczona warto nalać nawet 2x więcej wody.
Fasolę doprowadzamy do wrzenia na dużym ogniu bez przykrycia, aby przynajmniej część substancji wzdymających się ulotniło. Następnie garnek można już przykryć i warto też zmniejszyć gaz. Fasolę gotujemy ok. 60 – 90 minut (zależnie od odmiany) soląc pod sam koniec – jak jest już miękka.
Miękką fasolę schładzamy bez wylewania jej na sito, aby nie popękała.

Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z warzywami strączkowymi i boisz się, że fasola będzie zbyt ciężkostrawna zacznij od dań ze zmiksowanymi strączkami – są one lżej strawne niż warzywa spożywane w całości.
Pasta z białej fasoli>>
Pasta z czerwonej fasoli>>
Hummus>>
utworzone przez admin | wrz 29, 2015 | bez glutenu, na imprezę, na kanapki, potrzebny piekarnik, PRZEPISY
Smaczna, prosta w produkcji, idealna na imprezkę – jako dodatek do krakersów, warzyw pokrojonych w słupki, chleba! Pasta z sera ricotta i serka koziego z natką pietruszki i czosnkiem (dużo czosnku!).
pasta kanapkowa z serem kozim
NA MAŁĄ MISECZKĘ PASTY
- 120 – 150 g ricotty
- 100 g pleśniowego sera koziego
- pół pęczka natki pietruszki
- 2 ząbki czosnku proponuję dodać jeden i spróbować… ja jestem wielką fanką czosnku 😉
- sól, pieprz, skórka otarta z połówki cytryny

Serek kozi pokrój w plastry, natkę pietruszki posiekaj, czosnek przepuść przez praskę. Wszystkie składniki pasty wymieszaj w żaroodpornym naczyniu i dopraw odrobiną soli, świeżo zmielonym pieprzem oraz skórką cytrynową. Włóż całość do lodówki na minimum godzinę, aby składniki się przegryzły. Wierzch udekoruj pomidorkami koktajlowymi.
Następnie zapiecz pastę (bez przykrycia) przez 20 – 25 minut w temp. 200 st. C.
Przed podaniem wystudź.
Przepis na drugą pastę ze zdjęcia znajdziesz tu.
utworzone przez Justyna | kwi 8, 2015 | bez glutenu, dla dzieci, na kanapki, potrzebny piekarnik, PRZEPISY
No to lecimy z tym blogiem! 🙂
DZIEŃ DOBRY
Zaczynamy kolorowo, szybko i tanio, czyli pastą kanapkową z warzyw pieczonych i tahini. Rewelacyjna na kanapkę czy do makaronu, ale też i do krakersów na imprezie 🙂
Tahini, czyli pastę sezamową można zastąpić dowolnymi zmielonymi orzechami – nerkowce, migdały czy pestki słonecznika mile widziane!
pasta z warzyw pieczonych – przepis
dwie marchewki
jedna pietruszka
mały seler
łyżka tahini
płaska łyżka musztardy (u mnie dość ostra domowa)
łyżka oleju (u mnie zalewa z pomidorów suszonych)
sól, pieprz, sok z cytryny
natka pietruszki, szczypiorek, rzeżucha (czyli coś zielonego)
Warzywa obierz i włóż do naczynia żaroodpornego – piecz* godzinę w temp. 200 st. C. Następnie zmiksuj warzywa w blenderze wraz z olejem oraz pastą sezamową (tahini). Dopraw do smaku musztardą (przepis na domową musztardę>>) i dorzuć sporą garść “czegoś zielonego” – wymieszaj i wstaw do lodówki do całkowitego wystygnięcia. Podawaj z pieczywem, krakersami, jako dip do pokrojonych warzyw, stosuj zamiast masła na kanapki.
Uwaga,
*Do tej pasty można użyć warzyw gotowanych np. z zupy (to bardzo ułatwia przepis i sprawia, że jest niezwykle ekonomiczny). Jest jednak jedno ALE – pamiętajmy, że różnica w smaku między warzywami gotowanymi a pieczonymi jest ogromna – na korzyść, oczywiście tych pieczonych. Smak i aromat z warzyw gotowanych przechodzi bowiem do naszego wywaru, w przypadku pieczenia zostaje on w środku. Dlatego zachęcam do pieczenia warzyw, w celu wykorzystania potencjału grzewczego piekarnika wykorzystaj go maksymalnie wstawiając obok foremkę z pasztetem>>, chlebem>> czy innymi warzywami>> (np. cebulą na zupę cebulową albo buraki, które zmiksujesz i dodasz do ciasta).

Jakich dobroci dostarczamy wraz z taką pastą?
Korzeń pietruszki jest bogaty w minerały (szczególnie wapń, potas i fosfor) i ma właściwości moczopędne (może być stosowany w leczeniu obrzęków). Ma delikatny słodkawy smak i bardzo niewielką kaloryczność.
Seler ma podobno aż 86 cennych dla zdrowia składników (wiwat japońscy naukowcy, którzy kochają tą bulwę na tyle, że aż to policzyli!). Seler ma także pewne ilości witaminy C oraz cały komplet witamin z grupy B (można powiedzieć, że to taka naturalna tabletka B complex). Poza tym fosfor, wapń, cynk, magnez i żelazo.
Marchew jest bogata w bardzo wiele witamin i minerałów. Znajdziemy w niej witaminy: A, C, E, H, K, PP oraz z grupy B, w tym kwas foliowy. Poza tym wapń, potas, sód, żelazo, miedź, fosfor, magnez, cynk i kobalt oraz inozytol i pektyny. Podczas procesu gotowania w produktach spożywczych zachodzi wiele zmian, dzięki nim produkty stają się lżej strawne, w warzywach – m.in. w marchwi zwiększa się także zawartość karotenoidów, z których organizm wytwarza np. witaminę A. W trakcie gotowania tracimy pewne ilości witaminy C, dlatego warto do pasty dodać natkę pietruszki czy rzeżuchę.

Indeks glikemiczny pasty warzywnej.
W trakcie gotowania zwiększa się także indeks glikemiczny produktu. Marchewka jest chyba najbardziej znanym przykładem tej zmiany.
Co to oznacza? Ano to, że po spożyciu produktów o wysokim IG (np. gotowana marchew/seler/pietruszka 85, dla porównania surowe: 35) szybciej wzrasta stężenie glukozy we krwi, co z kolei prowadzi do wyrzutu większej ilości insuliny. Z tego też powodu produkty o bardzo wysokim IG nie wskazane są dla cukrzyków. Produkty takie na krócej zaspokajają nasz głód, co często kończy się zwiększeniem porcji i zjedzeniem więcej niż mieliśmy to w planach. Można temu zaradzić stosując się do kilku rad: do produktu o wysokim IG zawsze dodawaj składnik o niskim IG, tak by obniżyć indeks glikemiczny całego posiłku. Doskonale sprawdza się tu dodatek świeżych warzyw, pełnoziarnistego pieczywa, składnika mlecznego, kwasów organicznych (tu kilka kropli soku z cytryny) lub tłuszczu (w naszej paście jest on dodany pod postacią tahini).
Jedzcie na zdrowie i nie bójcie się gotowanej marchewki 🙂
Przepisy na inne pasty:
